wtorek, 16 kwietnia 2013

C.I.S.P.A. następcą A.C.T.A.?

Witam Was drodzy czytelnicy.
Pamiętacie szumną akcję przeciwko międzynarodowej umowie A.C.T.A.? Większość ludzi zapamiętałą akcję protestacyjną jako obrona internetu przed wszechobecną cenzurą i kontrolą, między innymi ukrócenie piractwa komputerowego, jednak jest to mylne założenie. Bo chciano zakazać także tanich zamienników leków, nieoryginalnych (produkowanych bez licencji) części samochodowych oraz wielu wielu innych udogodnień, bez których przetrwanie w dzisiejszym świecie byłoby ciężkie.

Nadchodzi C.I.S.P.A.

Tutaj sprawa dotyczy tego co dla nas – użytkowników Internetu świadomych wartości swojej tożsamości – najważniejsze, czyli naszej prywatności i prawa do ochrony naszych danych osobowych. Enigmatyczny skrót CISPA w rozwinięciu znaczy Cyber Intelligence Sharing and Protection Act, czyli w wolnym tłumaczeniu “Ustawa o wirtualnym wywiadzie i ochronie danych”. Sam projekt narodził się w roku 2011 kiedy to kongresmen Michael Roger razem z lobby “powiązanych sponsorów” liczącym 111 jednostek w tym Facebook’a czy Microsoft chcieli ją wprowadzić w życie (obecnie tych dwóch gigantów wycofało się ze wspierania tej inicjatywy). Zarówno Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych jak i doradcy prezydenta Barrack’a Obamy słusznie stwierdzili, że ustawa ogranicza prawa obywatelskie i odbiera ludziom prywatność.
W styczniu 2013 ustawa została ponownie przedłożona do Białego Domu.

Ale “oso chozi”?

Wyobraź sobie świat w którym sieci VPN czy podobne do “Tor” są nielegalne, Twoje pakiety są na bieżąco rozliczane, to na jakich stronach ile czasu spędziłeś skrupulatnie zliczane a policja może bez nakazu w każdej chwili zapukać Ci do drzwi, wziąć Twój komputer z prywatnymi danymi aby sprawdzić, czy nie masz na nim czegoś groźnego lub nielegalnego. Boisz się trojanów? Od momentu wprowadzenia tegoż ustrojstwa rząd USA będzie znał Twoje hasło do maila (jeśli jest na gmailu), osobiste treści a wysoce prawdopodobne, że w razie potrzeby pozna zawartość dysku (drobny, legalny exploit w nowym service packu?)
Powiesz sobie  - “pff nie mam nic do ukrycia, niech próbują.” Ale czy na pewno?
Zapytaj sam siebie – czy Twój system to legalna kopia, czy posiadasz legalną wersję Microsoft Office? Masz dowód na zakup muzyki na Twoim komputerze/mp3/telefonie? Ile razy ściągasz seriale z internetu? One też są objęte prawami autorskimi i w chwili obecnej nie masz żadnego prawa posiadać choćby jednego odcinka serialu (oczywiście, jeśli prawa wygasły może je posiadać każdy).
A co z Youtube? 90% zawartości skasowane z powodu naruszenia praw. Ale to nie wszystko  - jak wspomniałem wcześniej będziesz śledzony czy Ci się to podoba czy nie. Głupoty z młodości mogą wpłynąć znacząco na Twoje przyszłe życie, nie pozwól, by ustawa zadecydowała za Ciebie!

Ej ej ej ale to “tylko” w USA

Podstawowy błąd toku myślenia jeśli bierzemy pod uwagę dwa czynniki:
  • To, że tylko w USA nie znaczy, że inne państwa nie zechcą danej polityki zaadaptować do siebie, jeśli się sprawdzi. W historii było wiele przypadków “pożyczenia” wynalazków innego kraju dla własnych korzyści.
  • Internet jest tworem globalnym, większość firm właśnie w USA funkcjonuje (patrząc choćby na Dolinę Krzemową) i nie będzie ich interesowało czy Twoje prawo pozwala na piractwo czy nie. Tam gdzie ich kwatery główne takiego prawa muszą przestrzegać. Czyli to dotknie i Ciebie, prostego Kowalskiego

Czy nie wystarczy nam inwigilacji?

Codziennie obserwują nas kamery monitoringu, system Echelon filtruje nasze rozmowy telefoniczne w czasie rzeczywistym, a także maile i smsy. A to wszystko co opisałem już teraz działa legalnie, za niedługo ustawą mogą chcieć wedrzeć się także do naszych głów.

Dla dociekliwych

 

Tweetnij do House Intelligence Commitee!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz